Mińsk Mazowiecki literacki

Pierwsza powieść Aleksandra Kościowa „Świat nura” została okrzyknięta najlepszym debiutem 2006 roku. Autor potwierdził swój status kolejną książką – liczącym 543 strony tomiszczem zatytułowanym „Przeproś, przewodnik gracza” – którą wraz z towarzyszącym mu Dariuszem Molem promował podczas spotkania w pałacowej czytelni

Opukiwanie świata

Mińsk Mazowiecki literacki / Opukiwanie świata

Kościów stopniowo dorabia się etykiety pisarza modnego, co może stanowić wstęp do kultowości. Niektórzy krytycy porównują go nawet do Harukiego Murakami. On sam od fascynacji Japończykiem bynajmniej się nie odżegnuje. Zapytany o to przyznał, że choć w roli literackich mistrzów widzi raczej innych twórców, to jednak z autorem „Kroniki ptaka nakręcacza” łączy go melancholijne poczucie humoru oraz… muzyka.
Murakami zanim zabrał się do pisania prowadził bar jazzowy. Kościów z kolei jest zawodowym i – co najważniejsze – wciąż czynnym i płodnym kompozytorem. Za swoje kompozycje otrzymał wiele prestiżowych nagród, a od jedenastu lat wykłada na warszawskiej AM kontrapunkt i czytanie partytur. Fakt ten nie pozostał bez wpływu na jego warsztat literacki. Komponowanie wyrobiło w nim rzemieślniczy zmysł konstrukcyjnej precyzji, zaś będący jego specjalnością kontrapunkt, który – jak objaśnił Darek Mól – polega na wiązaniu ze sobą kilku niezależnych linii melodycznych, to wręcz reguła rządząca najnowszą powieścią.
Mamy bowiem w „Przeproś” do czynienia z przenikającymi się płaszczyznami. Jedna to odmalowana z podziwu godnym pietyzmem Warszawa, w której pewnego dusznego letniego wieczoru spotyka się trójka głównych bohaterów. Druga nie jest do końca oczywista, ale możemy domniemywać, że tak naprawdę stanowi odbicie pejzaży wewnętrznych postaci, które łączy wspólny problem. A jest nim zagubienie w neonowo wirtualnym labiryncie współczesności dodatkowo podsycone ciężarem dźwiganych przez nie win, z którymi nie umieją sobie poradzić.
Czy wobec tego – dociekał Mól – jego pisarstwo można włożyć do szufladki fantastyki? Przemawiałby za tym debiutancki utwór pisarza, którego akcja od początku do końca rozgrywa się w zmyślonym świecie. Kościów nie odcinał się od inspiracji fantasy czy raczej szeroko pojętym realizmem magicznym, tym niemniej wzbraniał się przed traktowaniem jego twórczości jako fantazjowania per se. Stwierdził, że niesamowity entourage to dla niego jedynie narzędzie do opowiedzenia o tematach uniwersalnych i głęboko ludzkich – szukaniu własnej tożsamości, wybaczeniu i walce ze złem.
Spodobało mu się użyte przez jednego ze słuchaczy określenie „opukiwanie świata”. Zgodził się, że pomimo dzielących ich różnic, podobnie jak Murakami, Olga Tokarczuk czy Gabriel Garcia Marquez odczuwa pokusę zaglądania pod podszewkę rzeczy, wypróbowywania ich nieskończonych możliwości i wchodzenia w ciemne tunele, które otwierają się, gdy zbaczamy z utartej ścieżki.
Sukces nie sprawił, że Aleksander Kościów czuje się już pełnoetatowym pisarzem. Wciąż tworzy – jak to ujął - z doskoku, siadając do komputera na godzinkę-dwie przed położeniem się spać. To, że „Przeproś” napisał w ciągu pięciu miesięcy, zawdzięcza długim wakacjom, na które pojechała żona z córką.
Zdradził, że ma już pomysły na dwie kolejne powieści. Czy ponownie będzie w nich opukiwał bryłę świata? Wobec ostatecznej kapitulacji twardego balzakowskiego realizmu opukiwanie wydaje się obecnie jedyną dykcją zdolną unieść niezborność i poplątanie współczesności.

Numer: 2009 07   Autor: Marcin Królik





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *