Przyglądając się bliżej 12-letniej twórczości byłego wójta Dębego Wielkiego trzeba zadać jedno zasadnicze pytanie: - Co Krzewski chce ukryć?

Kanały Krzewskiego (1)

Z posiadanej przez naszą redakcję wiedzy wynika, że ukrywa sporo, ale chcąc odwrócić uwagę mieszkańców gminy od pozostawionego po sobie bagna, bezpardonowo atakuje Hannę Wodnicką. Sam fakt napaści na kobietę świadczy o braku kultury byłego wójta. Posądzanie jej jednak o matactwa, to już wobec niej jawne oszczerstwo. W opublikowanym w lokalnych gazetach liście Krzewski wszystkimi problemami związanymi z DSK obciąża wójt H. Wodnicką. Prawda wygląda jednak inaczej.

Otóż do końca marca br. trwały rozmowy z pełnomocnikiem firmy BAJP o dokończeniu budowy oczyszczalni ścieków, mimo że umowa na tę inwestycję wygasła 30 września ub. roku. Wtedy jeszcze wójtem gminy był D. Krzewski. Czy nie mógł aneksować umowy z wykonawcą? Krzewski wie, że nie, bo musiałby uzyskać zgodę prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. A takiej zgody by nie uzyskał. Przeszkodą były zapłacone faktury na sumę 1 mln. 351 tys. zł na konto firmy BAJP.
Pikanterii tej transakcji dodaje fakt, że pieniądze przelano bez tzw. tytułu (nie wskazano na przelewach za co te pieniądze są). Mniej więcej w tym samym czasie wygasły wszystkie umowy z wykonawcami urządzeń potrzebnych do dębskiej oczyszczalni. Firma BAJP zaliczkowała jedynie wykonanie specjalnych mieszadeł do oczyszczalni - w sumie 16,5 tys. zł. Nie przedstawiła jednak wymaganych gwarancji bankowych. Mieszadeł nie wykonano, bo były one robione na zamówienie. W liście Krzewski twierdzi, że wójt Wodnicka wie, gdzie są wszystkie urządzenia. Zgodnie z protokołami podpisanymi przez Krzewskiego oraz prezesa DSK - Cendrowskiego - są one zamontowane w oczyszczalni. Mało tego, ich nazwy oraz numery (podobno fabryczne) są ujęte w zmienionym akcie notarialnym umowy spółki jako aport gminy do DSK. Wójt oraz jego zaufani popełnili jednak przestępstwo poświadczenia nieprawdy. Urządzeń nie ma (bo być nie mogło), a rzekome numery fabryczne to ich zwykłe numery katalogowe.
Dariusz Krzewski dokonał także jeszcze jednego czynu zabronionego: już po wygaśnięciu umowy pożyczki z NFOŚ naciskał na służy finansowe gminy, aby zapłaciły za wykonaną kanalizację w ulicy Kościelnej, bo inaczej wykonawca nie dostanie dotacji. Wartość robót wynosiła 860 tys. zł. Problem w tym, że Krzewski doskonale wiedział, że tych pieniędzy wykonawca nie dostanie. Zapłacono mu tylko 60 tysięcy. Upoważniony inspektor nadzoru odebrał inwestycję, ale uznał, że jej koszty są zawyżone. Poza tym brak było kompletnej dokumentacji na wykonane roboty. Kanalizację i sieć wodociągową wykonywała firma BOR_SAN, która wygrała przetarg na budowę oczyszczalni w ogóle nie mając prawa w nim uczestniczyć. W tym przypadku także doszło do poświadczenia nieprawdy. Generalny wykonawca przedstawił bowiem sfałszowane zaświadczenia o niezaleganiu w płaceniu składek do ZUS. Tymczasem już od 1999 roku do dnia przetargu takie zaległości były. Wspomniana firma twierdziła, że ma wystarczające środki, aby samodzielnie budować oczyszczalnię, a już w siedem dni od przejęcia placu budowy wystąpiła do wójta Krzewskiego o zgodę na podwykonastwo. Krzewski taką zgodę wydał, mimo braku zgody zarządu. Dokonał zatem samowoli łamiąc prawo.
Były wójt czuje się bezkarny, bo sąd uniewinnił go od zarzutu niegospodarności. Zawdzięcza to adwokatowi Waldemarowi Puławskiemu, któremu w 2000 roku sprzedał (za 71 tys. zł) kompleks pałacowo-parkowy w Olesinie. Nie mówi też, że przeciw niemu i panu Dzienio (obaj byli w zarządzie DSK) NFOŚ wniósł oskarżenie o wyłudzenie, a obaj przyznali się, że nie dopilnowali właściwej realizacji budowy dębskiej oczyszczalni. Zatem dalszy ciąg nastąpi.

Numer: 2003 38   Autor: Jacek Lichomski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *