Brzóze krzyżowe

Polska jest krainą przydrożnych krzyży i kapliczek. To dziś jedna z domen katolickiej tradycji, ale wznoszone były nie tylko w celach religijnych. Wiele krzyży to wotum pamięci po bliskich lub dziękczynny symbol radości za dar otrzymany od Stwórcy. Taki krzyż wzniósł Mateusz Jackiewicz w 1877 roku. Teraz jego wnuk Tadeusz ocalił  go z budującej się obwodnicy

Ocalony z obwodnicy

Brzóze krzyżowe / Ocalony z obwodnicy

Przed 135 laty Jackiewiczom urodził się syn. Radość była tak wielka, że ojciec Mateusz postanowił uczcić narodziny Antoniego krzyżem. Swoje dębowe wotum postawił na skrzyżowaniu traktu ze Stanisławowa do Mińska Mazowieckiego i polnej drogi wiodącej do Żukowa. Dzisiaj to ul. Wspólna w Brzózem, która prowadzi nas wprost do żukowskiej świątyni, a dalej do Cyganki. Gdy Antoni zginął od bomby w 1944 roku, krzyż w opiekę wziął z kolei jego syn Tadeusz. Dbał o niego ponad 60 lat, systematycznie konserwując, a w razie potrzeby – przestawiając w bezpieczniejsze miejsce.
Taką przestrzenną konieczność wymogła budowa obwodnicy. To przez nią krzyż Jackiewiczów znalazł się w miejscu niewidocznym, a nawet zagrażającym jego istnieniu. Mieli większe wyzwanie od naprawienia pęknięcia, które dzięki klamrom utrzymało krzyż w pionie. Udało się, a  odnowione drzewce rozświetla dziś napis: JEZU CZUWAJ I WZMACNIAJ WIARĘ NASZĄ 1877-2012. Panu Tadeuszowi pomagała żona Janina, synowa Maryla, wnuczka Natalka oraz Kazimierz Ruta, Jan Cudy i Henryk Rek.
Na miejsce posadowienia ocalonego krzyża wybrali rozstaje dróg w odległości ok. 50 m od krajowej 50, z której go teraz doskonale widać. Przodem jednak zwrócony jest do wsi Brzóze i kościoła w Żukowie. Proboszcz Zenon Wójcik nie tylko poświęcił i modlił się przy krzyżu, ale też gratulował wytrwałości w jego obronie przed cywilizacją. Na uroczystość przybyło kilkadziesiąt mieszkańców Brzózego, a wśród nich radny Łukasz Kosobudzki.
Tak oto doszło do zachowania zabytku kultury sakralnej i pamięci rodziny Jackiewiczów. 83-letni Tadeusz jest świadomy, że czas przekazać opiekę nad krzyżem synowi Waldemarowi. Koniecznie z przesłaniem, by nie pozwolił na jego dewastację. Na ludzką się nie zanosi, ale kto wie, czy nie trzeba będzie go ratować przed nawałnicami lub trąbami powietrznymi, które coraz częściej atakują ludzi i ich mienie. Nieraz nie oszczędzają boskich wot ludzkiej pamięci i wiary.

Numer: 2012 34   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *