Mińska Mazowieckiego obwodnica

Zbliża się koniec lipca, a wiec ostateczny termin oddania do użytku mińskiej obwodnicy. Na fetę się jednak nie zanosi, choć niedawno rzeczniczka GDDKiA oficjalnie zdementowała informacje na temat ryzyka utraty dotacji unijnych na budowę ze względu na ochronę środowiska. Poszło o żabę kumaka, dla którego – zdaniem ekologów – trasa była zbyt szeroka. Ale chyba nie chodzi tutaj tylko o ochronę środowiska

Kumaki na braki

Mińska Mazowieckiego obwodnica / Kumaki na braki

Szykuje się afera z obwodnicą Mińska Mazowieckiego. Wartość projektu to 765 mln zł, z czego UE finansuje 602 mln zł. Ekolodzy dopatrzyli się, że trasa jest niezgodna z decyzją środowiskową. Uzgodnienia zakładały inny przekrój autostrady, ale Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zdecydowała o poszerzeniu pasa dzielącego jezdnie z 5 do 12,5 metra. – To ewidentny przykład łamania zapisów środowiskowych. Złożymy skargę do Komisji Europejskiej, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i nadzoru budowlanego. Inwestycja może utracić dofinansowanie z powodu niedotrzymania norm środowiskowych – tak ostrzegał całkiem niedawno Radosław Ślusarczyk, prezes stowarzyszenia zajmującego się ochroną korytarzy ekologicznych.
Co na to GDDKiA? Twierdzi swoje, czyli fakt, że obwodnica Mińska została przygotowana i jest realizowana bez ryzyka utraty środków unijnych ze względu na ochronę środowiska. Od momentu uzyskania decyzji środowiskowej nie zmieniły się rozwiązania techniczne i zakres inwestycji. Oznacza to, że inwestycja jest realizowana zgodnie z wydanymi decyzjami administracyjnymi. Dzięki temu wsparcie realizacji tej inwestycji ze środków Unii Europejskiej nie jest zagrożone.  Ba, w celu wydania decyzji o pozwoleniu na budowę obwodnicy wykonano dodatkowy raport oddziaływania na środowisko, w którym przeanalizowano i opisano realizacje inwestycji w dwóch etapach. Etap I jako budowa obwodnicy na parametrach autostrady, natomiast etapem docelowym miało być przekształcenie obwodnicy w część autostrady A2 łączącej Warszawę z Białorusią. Na początek zakładano budowę 2 jezdni po 2 pasy ruchu z pasem rozdziału 5 m i rezerwą terenu po zewnętrznych stronach pod trzeci pas, natomiast w etapie II założono 2 x 3 pasy ruchu z pasem rozdziału 5 metrów.
To nie wszystko, bo w decyzji o ustaleniu lokalizacji wydanej w 2008 r. doprecyzowano, że w I etapie miały być realizowane 2 jezdnie po 2 pasy ruchu z pasem rozdziału 12,5 m i dopiero po wykonaniu jezdni po 3 pasy ruchu pas rozdziału zimniejszy się do 5 m. Dzięki tym prewencyjnym działaniom nie ma zagrożenia utraty środków unijnych na realizację inwestycji. Dotychczas GDDKiA nie utraciła żadnych środków europejskich z powodu niespełniania wymogów dotyczących ochrony środowiska, ale z doświadczeń wynika, że dotacja może nastąpić nawet 3 lata po złożeniu wniosku o płatność końcową.
To już ból krajowej dyrekcji dróg, a mińszczanie wciąż czekają na obwodnicę. W dyskusjach aż huczy od posądzeń i wzajemnych oskarżeń. Także ekologów za czepianie się celów wyższych w obronie rzekotki i kumaka. Nie wszyscy czekają na oficjalne otwarcie trasy, wykorzystując szeroką trasę na motocyklowe i samochodowe rajdy.
Na razie więc termin oddania obwodnicy jest niewiadomy, bo trudno się dowiedzieć, jakie jest zaawansowanie prac. Na oko widać, że jeszcze sporo (ok. 10 procent) brakuje, a wykonawca wciąż się męczy się z nasypami, rowami i skarpami, barierami energochłonnymi i ekranami akustycznymi oraz pracami brukarskimi i sadzeniem zieleni. Montowane jest oświetlenie, odwodnienie i krawężniki. Na szczęście udrożniono wszystkie wiadukty z newralgicznym na tirowskiej trasie DK-50.
Na razie przejazd mińską obwodnicą będzie bezpłatny. Potrwa to do wybudowania całego odcinka autostrady A2 z Warszawy do Kukuryk. Wszystko wskazuje, że nie nastąpi to wcześniej niż w 2015 roku.

Numer: 2012 30   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *