Drodzy Czytelnicy

Mówią, że na układy nie ma rady. To nieprawda, bo bezradni jesteśmy tylko wobec losu lub – jak mówią wierzący – przeznaczenia. Tylko kosmiczna lub boska siła może nas odmienić, a życie zmienić w raj lub piekło na ziemi. Nawet wtedy, gdy robimy swoje...

Rady na układy

Drodzy Czytelnicy / Rady na układy

Podziwiając obrazy tegorocznych maturzystów liceum plastycznego trudno oprzeć się konkluzji, że nie święci garnki lepią. Ci młodzi ludzie mieli szczęście, że ich talent dostrzegli szkolni mistrzowie i za państwowe pieniądze dali im zalążki skrzydeł sławy. O tak, talent to rzadki dar, więc biada temu, kto go zechce zmarnować.
A jednak marnują, bo przecież nie każdy z absolwentów Plastyka dostanie się na ASP, nie każdy zdobędzie pracę na miarę swoich aspiracji lub znajdzie hojnego promotora. Jeśli więc nie będą mieli siły przebicia, pójdą na artystyczną chałturę, by jakoś żyć i utrzymać rodzinę.
Wielu znanych i uznanych artystów zarzeka się, że nigdy nie korzystało z protekcji, czyli układów. Być może, ale to takie same wyjątki jak pierwszy milion zdobyty w tylko uczciwy sposób. Oczywiście, można bez oszustw stać się krezusem, ale nie bez układów lub... talentu. Tylko  kunszt może wzlecieć ponad pychę władców i małość szalbierzy.
Gdy mowa o pysze i małości w kontekście talentu, trzeba pomyśleć o Violetcie Villas. Ileż to było westchnień po jej dziwnej śmierci, a teraz jest wspominana głównie przy okazji walki o fanty między synem pieśniarki a jej opiekunką. Sekundują tej brudnej grze media, jakby nie miały dosyć opluwania jej za też dziwnego i smutnego życia. A tymczasem Violetty Villas trzeba słuchać i – jeśli ktoś ma odwagę – śpiewać jej przeboje.
Będzie ku temu okazja, bo właśnie w czasie tegorocznego festiwalu Mivena-Etno-Kabaret zobaczymy naśladowców diwy nie tylko polskiej estrady. Villas przegrała z układami peerelowskiej Polski, dała się podjadać beztalenciom, ale jako nie przeminie jako nieliczna z naszych gwiazd. Mimo swego słabego charakteru głos miała ponadczasowy. To co, że nie potrafiła do końca wykorzystać jego siły, że przeklinała jak szewc i na co dzień była wcieloną diablicą. To wszystko było niczym, gdy na scenie zmieniała się w anioła z czterooktawową skalą głosu.
Na układy nie ma rady? Ależ są, a najprostsza z nich to – jak śpiewa mistrz Młynarski – robić swoje. Robić to, co kochamy, co przynosi nam satysfakcję i pieniądze. I warto śnić, że kiedyś nasze ukochane dzieło znajdzie czytelników, słuchaczy, kolekcjonerów czy zwykłych podziwiaczy.
Zapraszamy w sobotę, 21 kwietnia na już piąty wiejski Kabareton do auli ZS-1 przy ul. Budowlanej 4. Tam radości z  podziwiania na pewno nikomu nie zabraknie.

PS. Za tydzień – podwójny majówkowy numer, a w nim szczegóły i piękne zdjęcia z giełdy szkół średnich, którą w Chemiku odwiedziło 1200 gimnazjalistów. Będzie także demografia w Mińsku Mazowieckim i gminach (bo w maju MY),  majątki radnych powiatu, wywiad z dyrektorem mińskiego szpitala, o mińskim budowaniu i oczywiście reportaż z jubileuszowego etno-kabaretonu.

Numer: 2012 16   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *