Drodzy Czytelnicy

Kto by się spodziewał, że syty przez setki lat Zachód wyhoduje na swym wypasionym ciele krnąbrną hydrę. Na razie tylko krzyczącą na ulicach, ale doskonale już wiemy, czym takie pospolite oburzenie może się skończyć. Wojsko i policja nie powstrzyma takiej fali buntu, jeśli wcześniej politycy nie zrozumieją idei społecznej gospodarki rynkowej

Kapitał z idei

Drodzy Czytelnicy / Kapitał z idei

Syty głodnego nie zrozumie, a tym bardziej rozbestwiony liberalnym rynkiem bankowiec, właściciel korporacji czy miliarder marzący już tylko o locie na Marsa. Głodnych pracy, władzy i pieniędzy jest znacznie więcej, a nawet 99 procent. Nie mogą już ścierpieć państwowej pomocy bankom, braku godnego zatrudnienia i powiększających się nierówności społecznych.
Mają rację – wszystkie zarzuty są realnymi zmorami kapitalizmu, ale czy ich rodzice mieli lżej. Może kominy płacowe były niższe a ludzie pobożniejsi, jednak tak samo trudno było o dobrą pracę, a prowadzenie firmy wymagało nieludzkiego poświęcenia i talentu.
Teraz, gdy pokolenie X szykuje się do przejścia na emeryturę, jego następcy chcą wywołać ogólnoświatowe wrzenie. Nietrudno się domyśleć, czym grozi zerwanie międzypokoleniowej więzi, ale kto by myślał o przyszłości, gdy na barykady idą pierwotne instynkty prawych półkul pokolenia Y.
A podobno na tym nie koniec, bo już rodzi się jeszcze bardziej bezkompromisowe pokolenie Z. Ciekawe, czy to tylko obupółkulowcy czy już cyborgi…
Według socjologów zapowiadany nowy porządek już wprowadzono w hinduskich komunach. Tam każdy robi to, co lubi, a ze wspólnej kasy bierze na to, co mu potrzebne. Podobno to nie komunizm, który brał według zdolności, a dawał według potrzeb. Więc co? To życie w świecie idei, dzięki której rozwinięte morale i talenty pokonają tak przyziemne cechy człowieka jak zawiść, złodziejstwo czy życie kosztem innych.
Nic z tego. Kogo jak kogo, ale nas nikt nie przekona do powtórki z historii.
Tymczasem mamy początek drugiej dekady XXI wieku i całkiem przyziemne problemy. Rosną koszty utrzymania rodziny, a my coraz więcej żywności wyrzucamy na śmietnik. Na rynku nieruchomości straszą pustymi ścianami rezerwy mieszkaniowe, a kilkaset mińskich rodzin żyje w warunkach urągających człowieczeństwu. Rozkapryszonym dzieciom nie brakuje niczego, a dziadkowie skazani są na samotność i brak opieki. Nadal nie do końca potrafimy oddać cześć lokalnym autorytetom, obierając za patronów ulic, rond i szkół uznane i bezpieczne sławy ogólnonarodowe.
A tak niewiele potrzeba, by z idei rodził się kapitał, natomiast tak stworzona wartość była impulsem do lepszego życia i nowych idei. Bo nie jest tak, że wszystko, co zaoferujemy światu musi wzbudzać jego zachwyt. Nie od razu zapłacą nam za pracę ile sobie życzymy i nie od razu wytrzebimy wszelkie zło z bogaczy. Zacznijmy od siebie, bo może się okazać, że nasze idee to czcze wymysły malkontentów, którzy nie zhańbili się pracą, a do tego nie mają ani talentu, ani odpowiedzialności.

Numer: 2011 43   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *