Drodzy Czytelnicy

Dzieci, opuszczając rodzinny dom, otrzymują od rodziców wiano. Materialne cieszy, ale bardziej przydatne są rady, z którymi starają się iść przez życie. Nie wszystkie się sprawdzają, bo nawet ojciec z matką nie wiedzą, jakie siły drzemią w ich dziecku. Nikt też nie wie, na co stać każdego z nas, kiedy nie potrafimy utrzymać nerwów na wodzy

Nic bez wodzy

Drodzy Czytelnicy / Nic bez wodzy

Mińsk Mazowiecki znowu w ogólnopolskich stacjach radiowo-telewizyjnych i na szpaltach tabloidów. Co się stało? Właściwie nic, bo przecież incydenty przedwyborcze to chleb powszedni działaczy partyjnych. Ale w pamiętny piątek 16 września nad Srebrną pojawiła się powszechnie znana posłanka. Do tego nie przyjechała tu na zakupy, a z konkretnym zamiarem politycznym. I – żeby dopełnić warunków incydentu – weszła w przestrzeń wrogiej partii politycznej. Mogła nie zareagować na zaczepki, ale wola polemiki była silniejsza. Nie musiała walczyć o mikrofon, ale chęć słownej riposty owładnęła ją całkowicie.
I naprawdę nieważne, czy prowadzący happening został uderzony sitkiem czy w ferworze walki o rząd dusz sam się uderzył w szczękę, bo nagle wszyscy zrozumieli, że można z tego wydarzenia zrobić medialną aferę.

Niech bieda śpi – mówią przezorni poczciwcy. Ich bieda to kłótnie, nieporozumienia i złe czyny. Ale ich bieda jest wodą na polityczny młyn walczących o wyrazistości kandydatów do Sejmu i Senatu. Czyżby w wyborczym roku 2011 miało być inaczej? Chyba tak, bo wielu z nas odnosi dziwne wrażenie, że guzik ich to wszystko obchodzi. Niech sobie tam gadają, obiecują, ile tylko chcą, a my mamy ich gdzieś.
– Katastrofą będzie nie kryzys ekonomiczny, tylko wyborcza frekwencja – wieszczą obserwatorzy życia publicznego. A jeśli Korwin Mikke ma rację, to nasze wybory z 9 października mogą być powtórzone. Może i repeta nie da Nowej Prawicy czy Ruchowi Palikota miejsca w sejmie, ale przynajmniej nie będzie rewolucji na ulicach naszych miast. A może powinno nią zapachnieć, by na dobre przewietrzyć system polityczny.

Swego czasu jeden z wiejskich filozofów beształ każdego, kto upominał się o zmianę władzy. – Niech zostanie stara, bo już się nakradła i nażarła – mówił z miną godną aprobaty. Nie mylił się, bo nowa władza pełna bezideowych nędzarzy to pewna korupcja i przekręty. Może więc warto zapytać każdego z kandydatów, czego się dorobił z pracy własnych rąk i głowy.  Jeśli nie potrafił godnie i dostatnio żyć bez mandatu, niech się nie pcha do jakiejkolwiek władzy. Szybko go ona otumani i zniszczy.

Mamy jeszcze ponad dwa tygodnie na przejrzenie się kandydatom. Warto z list wychwycić rodzynki bez patrzenia na ich nazwy czyli partyjne poddaństwo. Tak, jakbyśmy wybierali w okręgach jednomandatowych. Na razie z tego przywileju skorzystają wyborcy senatorów, ale może przyjdzie czas na posłów. Platforma i PiS tego nie zrobią, więc może warto do Sejmu wprowadzić nowe siły, które zrozumieją wolę wyborców.
A jeśli nie, to wyjechać z „tego” kraju gdziekolwiek. By tylko tęsknić, a nie wciąż trzymać nerwy na wodzy. Na razie wyjeżdżają nieudacznicy, ale kto wie, czy nie przyjdzie czas na marzycieli.

Numer: 2011 36   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *