Mińsk Mazowiecki podróżny

Podczas zimy stulecia na dworcu w Koluszkach zniecierpliwieni pasażerowie oczekują na przybycie pociągu. Łączność kolejowa zostaje zerwana. W tym samym czasie całkiem niedaleko w zaspach śnieżnych utknął pociąg. W jego wagonach panuje wesoła atmosfera. Niektórzy pasażerowie, którym śpieszy się na połączenie z innymi stacjami, wysiadają i idą do dworca piechotą, na którym sprawnie organizują sylwestrową zabawę. Tak rozpoczyna się akcja komedii Filipa Bajona „Bal na dworcu w Koluszkach”

Dworzec bezpański

Mińsk Mazowiecki podróżny / Dworzec bezpański

Na mińskim dworcu taki bal obecnie nie miałby miejsca. I to nie tylko z uwagi na podobną zimę, ale także z paru innych powodów. Jeżeli dworce kolejowe są wizytówką miasta, to miński z pewnością dobrze o nas nie świadczy. Uwaga ta dotyczy szczególnie samego otoczenia, gdzie nie tylko sterty papierów roznoszonych przez wszędobylskie ptaki, ale także przydworcowy plac, a raczej jeden wielki wyboisty parking nie przynoszą nam chluby.  Na tym tle wyłożony polbrukiem postój taksówek jawi się jak świetlisty punkt w mroku. O kłopotach z peronową windą pisaliśmy już nieraz. Zbita szyba straszyła oczodołem metalowej futryny przez kilkanaście dni, a jeszcze w tamtym roku witał pasażerów niby-basen, w którym pływały różnego rodzaju butelki.
Teren dworca, a szczególnie sam jego gmach to przykład czeskiego filmu, w którym nikt nic nie wie. Zarządca dworca uchwytny jest tylko na telefon komórkowy, ale do szczęśliwców należą ci, którzy się do niego dodzwonią. Firma konserwująca windy znajduje się w Siedlcach, a budynek należy do spółki PKP Nieruchomości, tylko nie udało się ustalić, który oddział. Nie tylko, bo jak piszą nasi czytelnicy, perony też są sierotami, a  zwłaszcza zadaszenie dworcowych wiat. Jak zaznaczali, w czasie deszczu woda zamiast rynnami lecz… wprost na głowy pasażerów. Uszkodzony jest także dach. To jedna wielka fuszerka, jak piszą nasi czytelnicy.
Kasy są dzierżawione przez Koleje Mazowieckie także od PKP, a ochroną dworca i jego otoczenia zajmuje się… firma ochroniarska, która również otwiera i zamyka poczekalnie dworcową. I to kolejny przykład ruletki. Hala dworcowa powinna być zamykana o godzinie 24.00 i otwierana o 3.30. Tak przynajmniej wynika z informacji umieszczonej na drzwiach. Ale to tylko teoria. Często dworzec zamykany jest wcześniej a otwierany później, o czym już nie raz informowali nas pasażerowie zmuszeni czekać na dworze. Żeby było ciekawiej, ostatni pociąg wjeżdża na miński dworzec pół godziny po północy. Gdzie zatem mają poczekać podróżni w deszcz lub mróz? Na dworze! Jest jeszcze jeden szczegół, który wyróżnia miński dworzec od innych. To brak ubikacji. Jest co prawda dworcowa toaleta, ale ona znajduje się już na terenie… PKS i ze względów bezpieczeństwa obsługi jest zamykana po godzinie 20.00.
Mińscy taksówkarze, którzy oczekują na nocnych pasażerów, wielokrotnie opowiadali, że ze świecą można w nocy szukać patroli policji, o SOK-istach już nie wspominając. Czym więc zajmuje się Służba Ochrony Kolei, jeżeli nie ochrania ani dworca, ani jego otoczenia? Kolej, zwłaszcza PKP, każdą podwyżkę cen biletów motywuje wzrostem kosztów, tylko (obserwując miński dworzec oraz podróż z Mińska do Warszawy) sama te koszty stwarza. Zamiast swoich służb mających ochraniać jej mienie, wynajmuje firmę ochraniarską. Zamiast wprowadzić własnych cywilnych konduktorów, od lat zatrudnia firmę, której renoma (nomen omem) nie jest najlepsza na całym węźle warszawskim. Nie dziwmy się więc, że nasze okno na świat wygląda tak, jak wygląda. Skoro zamiast jednego, jest tu wielu panów, to nikt nie jest w stanie doglądać całego majątku, a tylko pilnuje swojego ogródka. A dworcowy bezład wciąż potężnieje...

Numer: 2010 20   Autor: Jacek Lichomski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *