W gminie Halinów

- Zwracam się z prośbą o interwencję i pomoc w wyjaśnieniu sprawy, która toczy się od 2000 roku, a dotyczy podatku rolnego. Do chwili obecnej nie mogę wyegzekwować od władz gminy prawomocnego wyroku sądu. W tej sytuacji proszę o interwencję w Urzędzie Miasta i Gminy Halinów - napisał do nas Józef Gomulski z Desna. Z jego relacji, a także posiadanych dokumentów można wyciągnąć wniosek, że miejsko-gminni samorządowcy to prawołamacze

Wojna o rolny

W gminie Halinów / Wojna o rolny

Sprawa Józefa Gomulskiego wkrótce będzie obchodziła okrągłą dziesiątą rocznicę. I przez blisko dziesięć lat jego zdaniem władze Halinowa nie podjęły absolutnie żadnych działań ani czynności urzędniczych, które sytuację by zmieniły. A problem jest poważny, bo dotyczy nie tyle wydanych decyzji krzywdzących pana Józefa, ile lekceważenia siedleckiego Samorządowego Kolegium Odwoławczego, jak i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Na skutek błędnej decyzji od blisko dziesięciu lat Józef Gromulski ma naliczane wyższe stawki podatku gruntowego. Zarówno decyzja SKO jak i WSA nakłada na halinowski urząd miasta ponowne rozpatrzenie sprawy. Urząd miasta w Halinowie popełnił jeszcze jeden błąd - brak jakiejkolwiek reakcji na ostatnią decyzję SKO w Siedlcach z czerwca br. Tyle przynajmniej wynika z dokumentów i pism sądowych, jakie przedstawił w redakcji Józef Gomulski.
A co na to urząd w Halinowie? Okazało się, że albo Józef Gomulski manipuluje faktami, albo ktoś próbuje wykorzystać go do swoich rozgrywek z urzędem. Faktycznie, zarówno SKO jak i WSA zobowiązały władze Halinowa do ponownego rozpatrzenia sprawy. Ale nie na skutek błędów merytorycznych, lecz formalnych. I to w sumie błahych. Na tzw. zwrotce nie było daty doręczenia nakazów płatniczych dla Józefa Gomulskiego. I tylko tego dopatrzył się WSA i SKO. Jednak późniejsze wypadki spowodowały, że orzeczenie kolegium stało się bezprzedmiotowe.
Faktem jest, że na 8 lipca br. Gomulski miał zadłużenie na rzecz gminy w wysokości 2.900 złotych za lata 2002-2007 oraz 1000 złotych za lata 2000-2009 plus odsetki. Odsetki i kwotę główną  za ten okres zostały umorzone decyzją burmistrz z 10 sierpnia br. Mało tego, 31 sierpnia burmistrz Damasiewicz wyraża zgodę na rozłożenie na raty zaległości podatkowych na kwotę kolejnych 600 złotych. Rata ma wynosić 50 złotych. Chęć zawarcia ugody w sprawie zaległości wskazuje, że Gomulski jednak uznaje zadłużenie, chociaż nie w pełnej wysokości. Damasiewicz zadeklarowała także na piśmie wolę rozłożenia na raty pozostałej należności. Aby jednak mogła tę deklarację spełnić, prosi o doprecyzowanie wniosku w sprawie rozłożenia na raty całych zaległości podatkowych, celem umożliwienia wydania stosownej decyzji w tej sprawie.
Pozostaje jeszcze kwestia budynków oraz działki. Otóż zgodnie z przepisami areał uprawny nie przekracza 1 ha i dlatego nie może być zakwalifikowany jako pole. Ponieważ Gomulski nie prowadzi działalności rolniczej, budynki, które uważa za gospodarskie, są budynkami gospodarczymi. I dlatego również za nie naliczona jest wyższa stawka. Gomulski ma mniej niż 1 ha pola uprawnego. A wszystko przez las, który rośnie na jego działce. To on stał się sprawcą całego podatkowego zamieszania. Jest jednak szansa, że po dokonaniu aktualizacji, która ma się wkrótce rozpocząć, problem zostanie rozwiązany. Ale na razie na linii Desno – Halinów trwa spór. Jednak nie o miedzę tylko o las. Bo przez niego wyniknęło całe gruntowo – rolne zamieszanie. Z działań urzędu wynika, że gmina chce pomóc Gomulskiemu, jednak jego postawa nie do końca świadczy, że takiej pomocy oczekuje.

Numer: 2009 42   Autor: Jacek Lichomski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *