W 2 poprzednich numerach „Cs” pisałam o ludziach żyjących inaczej niż wszyscy. Pisałam o niemożności udzielenia im pomocy. Chcąc doprowadzić do jakiegoś logicznego wniosku, nagabywałam służby, które powinny interesować się podobnymi przypadkami

Skazani

W Mińskiej prokuraturze dowiedziałam się, że mają swojego rzecznika prasowego w Siedlcach i tylko on może ze mną rozmawiać! Co ten rzecznik wie o Mińskich jaskiniowcach, skoro oni tam naszego pisma nie czytają?

W domu zamieszkałym przez bohaterów tej sprawy pali się w kuchni. Z komina często widać dym. Udałam się do kominiarzy z pytaniem, czy mają obowiązek dbać o kominy w prywatnych posesjach. Gdyby musieli, to widząc tam okoliczności sprzyjające pożarom, powinni o tym zawiadomić odpowiednie władze. Zastałam sekretarkę, która podsunęła mi rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych dotyczące spraw ochrony przeciwpożarowej, z którego wynika, że właściciele, zarządcy lub użytkownicy obiektów ogrzewanych paliwem stałym, ciekłym lub gazowym są zobowiązani do usuwania zanieczyszczeń przewodów 4 razy w roku, a raz w roku muszą czyścić przewody wentylacyjne. Prace te mogą być wykonywane wyłącznie przez osoby do tego uprawnione, posiadające odpowiednie kwalifikacje - czyli przez kominiarzy!
- Czy kominiarze sami patrolują posesje?
- Nie. Tylko kiedy właściciel zgłosi potrzebę przeczyszczenia kominów. Jaskiniowcy żadnych tego rodzaju potrzeb nie zgłaszają.
W związku z pogłoskami o tonach śmieci w tym mieszkaniu odwiedzam PGK przy ul. Tuwima. Urzędniczki czytały o tym - ale podobno zachodnia część miasta to nie ich rejon! - Hipotetycznie załóżmy, że znalazłam w waszym rejonie taką „oazę”, to co możecie w tej sytuacji zrobić? Wiemy, że istnieje uchwała o obowiązku zawarcia umowy z jakimkolwiek przedsiębiorstwem usuwającym śmieci, czy ktoś to kontroluje? Jest jakiś rejestr? - Chyba nie ma żadnego rejestru - zastanawiają się pracownice - ale to jest obowiązek straży miejskiej! Załóżmy, że pani zgłasza nam taki przypadek, my zgłaszamy to do straży miejskiej, a oni muszą to sprawdzić! Jeżeli tam są zwały śmieci i nie ma umowy na ich usuwanie, to straż miejska musi wnieść sprawę do sądu, dostać nakaz wejścia na posesję i interweniować! Co z tego, że burmistrz uchwala, jeśli nie ma możliwości egzekwowania? Od takich kontroli na pewno jest straż miejska, a nie tylko od zbierania mandatów za złe parkowanie! Oni mogą kontrolować i nadawać bieg sprawom - z całą pewnością twierdzą pracownice PGK.
Nie chodzi o to, aby biednych ludzi, chorych, ledwie wegetujących bez światła, ciepła i ludzkiej pomocy - zmuszać do czegokolwiek. Chodzi o to, żeby nie być obojętnym na cudze nieszczęście. Dlatego należy sprawdzić, jak oni tam naprawdę żyją. Czy nie chorują, czy kupy śmieci nie zagrażają im samym i czy nikt nikogo nie krzywdzi. Jeżeli odpowiednie instytucje nie wiedzą o takich przypadkach - to my właśnie publicznie informujemy, że trzeba to sprawdzić i pomóc! A jak taką pomoc zorganizować, aby nie stała się brutalną ingerencją - od tego właśnie są specjaliści na etatach. W naszym nie najlepszym, ale jednak cywilizowanym świecie, nie może tak być, że za ścianą ktoś powoli umiera z niedożywienia, ktoś marznie, ktoś po pijanemu znęca się nad słabszym - a my głośniej podkręcamy telewizor, żeby niczego nie słyszeć.

Numer: 2003 37   Autor: Bożena Abratowska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *