Powiat mińskiPowiat miński pożegnań

Miało być jak został strażakiem lub jak nie został żołnierzem albo epos w stylu – jak napisał – Zbyszka, czyli od szczeniaka do strażaka. I tak niech zostanie na specjalną publikację, bo  teraz odejście ze służby komendanta Ufnala zasługuje na inny tytuł. Nie tylko dlatego, że był 35 lat strażakiem, nie dlatego, że dowodził KPP przez ponad 7 lat, a z powodów czysto ludzkich. Tak, Jarek Ufnal był po prostu życzliwym i tolerancyjnym człowiekiem...

Chwała Ufnala

Na pożegnalną zbiórkę przed KPP zaprosił tak wielu gości, że zabrakło ochronnego namiotu, a życzenia wzmacniane prezentami trwała prawie godzinę. Nie zabrakło gości z Warszawy, władz powiatu, dyrektorów szkół, strażaków z OS P oraz kolegów z nart i żeglarstwa.

Wszyscy słuchali opowieści o prostej drodze kariery komendanta, który na zawodowego strażaka zdecydował się już w roku 1981, zdając egzaminy wstępne do Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej w Warszawie. Kończył ją 25 maja 1987 r. już jako Szkołę Główną Służby Pożarniczej z tytułami podporucznika i magistra inżyniera pożarnictwa. Od początku związał się z mińską KPP, gdzie szybko awansował od oficera ds. operacyjno- szkoleniowych, dowódcy jednostki ratowniczo- gaśniczej, zastępcy komendanta do szefa PSP.

Bycie strażakiem na stanowisku to jednak nie tylko siedzenie przy biurku. Były i próby bojowe, jak ta w Kuźni Raciborskiej, który okazał się największym pożarem lasu w historii Polski. Potem był pożar zakładów mięsnych w Łysych i pomoc Rosjanom, kiedy dowodził i walczył z pożarem, sprzętem i warunkami przez dwa tygodnie.

To połączenie funkcji strażaka i dowódcy pozwoliło Ufnalowi na wykorzystanie wiedzy i wzorowe realizowanie swoich zadań jako komendant powiatowy. Był nim przez 7 lat i 7 miesięcy i wtedy właśnie zostało zakupionych 5 samochodów pożarniczych oraz remontowano budynek komendy wraz z placem. Od początku swojej służby stale współpracował oraz służył pomocą i wiedzą OS P. Niejednokrotnie doradzał i naprowadzał ochotników na zakup i wyposażenie w odpowiedni sprzęt, bo rozumie, że ochrona przeciwpożarowa to również druhowie ochotnicy.

To nie wszystkie peany na cześć strażackiego emeryta, który wreszcie... nic nie musi. Koszulkę z takim mottem podarował mu Paweł Parobczak, który od piątku 20 stycznia 2017 roku pełni obowiązki komendanta powiatowego PSP.

Wszyscy już wiedzieli, że st. bryg. Jarosław Ufnal stawiał sobie zawsze nowe wyzwania i dzięki nim skończył studia podyplomowe w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy Był też wielokrotnie za swoje osiągnięcia odznaczany, wyróżniany i nagradzany. Oprócz resortówek najważniejszym z honorów jest Brązowy Krzyż Zasługi z 2002 roku. To także sumienny i odpowiedzialny oficer. Jeden z najbardziej doświadczonych komendantów. Ceniony w środowisku strażackim i lokalnym.

Wszystko prawda, więc po odwołaniu na własną prośbę i zdaniu obowiązków zaproszeni goście rzucili się do oracji na cześć donatora obiadu w stojeckiej remizie. Doceniali nie tylko fachowość komendanta, ale też jego sposób bycia i nietuzinkowe poczucie humoru. Każdy z mówców miał także prezent, a kwiaty były w mniejszości, bo Ufnal to zapalony narciarz i żeglarz. No i sam rozgadał się – jak przyznał – ponad miarę. Tak działają duchy miejsca, a on niewątpliwie nim był nie tylko w PSP.

***

I tak minęły kolejne lata, kolejne zdarzenia, ćwiczenia, szkolenia, zawody i uroczystości przeplatane codzienną za biurkową robotą, aż naszedł czas zakończyć tę długą, strażacką służbę. Może nie strażacką, ale komendancką, bo strażakiem się jest, a komendantem się bywa – napisał Ufnal w swoim sprawozdaniu z życia i służby. Idźmy dalej... Jarku – bywa się i strażakiem, i komendantem, a człowiekiem trzeba być zawsze. Ty byłeś, jesteś i będziesz... Tylko uważaj byś się na tej emeryturze za szybko nie spalił...

Numer: 4 (1008) 2017   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *