Jednym okiem /11/

Zapytano kiedyś pewną stulatkę, jak jej się udało dożyć tak pięknego wieku. Starowinka odparła z uśmiechem:- Ano, tak sobie czekałam – i czekałam! Z końcem roku, wiadomo, są Andrzejki. Wszyscy, a szczególnie młodzi, pałają chęcią poznania swej przyszłości. Oni jeszcze nie wiedzą, że aby poznać przyszłość, na ogół wystarczy po prostu... poczekać.

Smak czekania

Jednym okiem /11/ / Smak czekania

To jedna z chorób naszych czasów, że na nic już nie potrafimy ani nie chcemy czekać. Wszystko chcemy mieć teraz, zaraz, już, natychmiast... do czego zachęcają nas również krzykliwe reklamy, przekonujące, że nie będziemy szczęśliwi, jeśli nie kupimy tego czy owego. I to najlepiej jak najszybciej, ponieważ (jak nas straszą) jest to specjalna, limitowana oferta i za moment może być już za późno. O, tak - czekanie nie jest dziś w modzie. Ale nie zawsze tak było. Dawniej cały rok miał swój rytm, uświęcony liturgią i zmianami w przyrodzie. A więc najpierw była zima, czas Adwentu, gdy życie na wsi zwalniało, a ludzie w skupieniu czekali na Boże Narodzenie i na to, by dni znów zaczęły się wydłużać. Po radosnych dniach karnawału zaczynał się okres Wielkiego Postu, związany znów z oczekiwaniem na Wielkanoc. I na na wiosnę. Wiosna zaś przynosiła orkę i siew i znowu cierpliwe oczekiwanie na wzrost i owocowanie roślin. Następnie nadchodził czas żniw, dożynek – i ponownie jesień...
Coś z tego rytmu odnalazłam w swoim katolickim liceum, gdzie każda pora roku kojarzyła się z określonymi świętami, barwami, a nawet smakami.  Adwent na przykład już zawsze będzie mi się kojarzył z blaskiem roratnych świec i zapachem opłatków, które właśnie wtedy piekły Siostry. Był jeszcze zapach orzechowych pierniczków, wypiekanych na początku grudnia, których jednak można było spróbować dopiero podczas szkolnej Wigilii. Tak nauczyłam się, że czekanie, samo w sobie, może być prawie tak samo ekscytujące jak to, na co się czeka. Muszę przyznać, że trochę mi tego brakuje, skoro wzoremAmeryki „sezon świąteczny” zaczyna się u nas niedługo po dniu Wszystkich Świętych.
I z radością zauważam, że myślących tak jak ja jest w naszym kraju coraz więcej. Ostatnio widziałam w Internecie apele do sieci handlowych, by wstrzymały się z bożonarodzeniowymi reklamami chociaż do początku grudnia. Bo, jak twierdzili internauci, święta, o których się trąbi na okrągło przez prawie dwa miesiące, nie cieszą tak, jak powinny, kiedy wreszcie przychodzi na nie czas. Tak więc okazuje się, że miałam rację: czekanie ma swój głęboki sens. I smak.

Numer: 48 (999) 2016   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *