Jednym okiem /10/

Ostatnio widziałam takiego mema internetowego: chłopiec siedzi na dywanie, obok niego leży zamknięta książka. Podpis brzmi - Tato, kiedy ta książka wreszcie się zacznie? Siedzę tu już 10 minut – i nic!

- Synku – odpowiada ojciec – Musisz SAM przewracać strony...

Odłączeni...

Jednym okiem /10/ / Odłączeni...

Powyższa anegdotka dobrze ilustruje stopień naszego uzależnienia od różnego typu urządzeń elektronicznych. Zwłaszcza młodzi ludzie nie wyobrażają sobie już dziś pracy i zabawy bez wirtualnego świata, a zaniepokojeni psychologowie organizują dla nich akcje w rodzaju „Wyloguj się do życia.” Wbrew pozorom nie jest to jednak tylko problem naszych czasów.

Już 13 lipca 1977 w Nowym Jorku miała miejsce jedna z największych awarii linii energetycznych na świecie. Ogromne miasto wraz z przedmieściami zostało całkowicie odcięte od prądu na ponad 25 godzin. Skutki braku zasilania odczuło wówczas 12 milionów osób. Zamieszki i grabieże, jakie nastąpiły po tej awarii są określane mianem najgorszych w historii Nowego Jorku. Obrabowano lub całkowicie zniszczono ponad 1600 sklepów. W mieście
wybuchło ponad tysiąc pożarów. Nie obyło się i bez aresztowań. Z braku miejsc dla zatrzymanych przygotowywano prowizoryczne więzienia w piwnicach budynków. Zwiększyła się również liczba samobójstw (prawdopodobnie dlatego, że ludzie uwięzieni np. w windach wieżowców łatwo ulegali panice) - a w dziewięć miesięcy po awarii zanotowano gwałtowny wzrost... narodzin.

Oczywiście, nie zawsze skutki wyłączenia prądu są aż tak katastrofalne. W czasach PRL-u zdarzało się to tak często, że nie budziło już w zasadzie niczyjego zdziwienia, a my – dzieci, nawet specjalnie czekaliśmy na te momenty, kiedy to zazwyczaj zajęci dorośli, nie mogąc robić nic innego, po prostu wesoło się z nami bawili. Przy okazji niedawnej renowacji linii energetycznej w naszym miasteczku zdałam sobie jednak sprawę z faktu, że problem nadal istnieje i nawet się nasila. Bez prądu nie da się dziś bowiem już nie tylko włączyć telewizora czy naładować smartfona, ale i przechowywać żywności, ogrzać mieszkania a nawet ugotować obiadu (jeśli ktoś jest szczęśliwym posiadaczem płyty indukcyjnej). W miasteczku zamknięto większość sklepów, a wiele dzieci nie poszło tego dnia do szkoły i przedszkola. Istny Armagedon.

A jaka na to wszystko rada? No, cóż – wzorem naszych babć zaopatrzyć się w świece i zapałki. Zainstalować kuchenkę gazową i kominek. A przede wszystkim – nie panikować i pamiętać, że mimo wszystko życie bez prądu nadal jest możliwe.

Numer: 47 (998) 2016   Autor: Anna M. Sikorska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *