DRODZY CZYTELNICY

Jestem mieszkańcem Kałuszyna. Jestem czytelnikiem tygodnika Co słychać? i widzem waszej telewizji. Cieszy mnie to, iż jest niezależna prasa, która w otwarty sposób, czasem nagannie ale prawdziwie opisuje sprawy powiatu oraz gmin – czytamy w liście do redakcji. Nic, tylko ktoś tu próbuje nas połechtać... Czy szczerze? Czasami każdy ma ochotę na szczere łechtanie, ale to nie takie proste. Ba, z licznymi kontekstami, które kryją się pod maską lizusa. A jednak warto przełknąć pierwszy, zbyt słodki kęs, by dogryźć się do ziaren gorzkiej prawdy...

Prawda z gardła

DRODZY CZYTELNICY / Prawda z gardła

Można było pewne sprawy zostawić, przesunąć na później, ale się nie da. Bo jak tu p rzejść do normalności, gdy rządzi zawiść i polityka. Tak było – zdaniem naszego respondenta – podczas dożynek w Kałuszynie. Podobno diecezjalnych, podobno powiatowych, a i tak rządziła sitwa Soszyńskiego. Nic dziwnego, że doszło do zawłaszczenia dożynek przez władzę lokalną i PSL.
Otóż po uroczystej Mszy św. prowadzący uroczystości Marek Pachnik nie udzielił głosu zaproszonym gościom, lecz z pośpiechem zaprosił wybranych vipów na obiad. Część zaproszonych udała się na jadło, większość opuściła teren parku, udając się na obiad do domów. Następnie rozdano nagrody. Po przerwie  Marian Pełka z ironią szukał przedstawiciela posła Daniela Milewskiego oraz posłanki Teresy Wargockiej. Zarówno minister jak przedstawiciel posła Piotr Gójski wystąpili, okazując szacunek rolnikom i tym, którzy pozostali przed sceną, a nie dostąpili zaszczytu uczestnictwa w uczcie.
Jako mieszkaniec Kałuszyna chcę przeprosić minister Teresę Wargocką oraz posła Daniela Milewskiego za niewłaściwe potraktowanie was jako  przedstawicieli najwyższych władz państwowych przez władze lokalne. Zapewne cel był zamierzony, lecz okazał się nieskuteczny a wręcz prymitywny. Nie jestem związany z polityką, nie jestem stronniczy, lecz sytuacja, jaka zaistniała na dożynkach, poruszyła mnie bardzo. I nie tylko mnie, bo głosów zażenowania byłoby znacznie więcej – dopowiadał kałusiak.
To nie jedyny afront, jaki przydarzył się uczestnikom święta plonów. Aż przykro było patrzeć na występy lokalnych artystów, których skazano na oklaski przerzedzonej widowni. Nie doceniono też trudu wszystkich twórców wieńców, więc dopełniamy dzieła nagrodą dla Maliszewa. Mieszkańcy tej zamieńskiej parafii potrafili pogodzić w swej rzeźbie elementy sakralne ze świeckimi i w czasie, gdy sukcesy odnosi program 500 plus.
Podobny, ale bardziej baśniowy pomysł miała teresa Nejman z Olesina, która swymi bocianami uwiodła mińskiego starostę. Ten niespotykany wieniec muszą zobaczyć goście naszego 12 Festiwalu Chleba...
Prawda wprost z gardła i w oczy nie jest czasami miła, ale bardzo potrzebna. Nie bójmy się jej słuchać, bo stracimy czujność.

Numer: 36 (987) 2016   Autor: Wasz Redaktor






Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *