Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki zarobkowy

W BIPie mińskiego urzędu pojawia się coraz więcej działek na sprzedaż. A to przy ul. Błonie, a to przy Piłsudskiego czy zawsze cennej Warszawskiej. Niespodziewanie doszło również do wystawienia na przetarg placu z ruinami dworku po Andriollim. Przez lata zaniedbywana przez wszystkie władze posiadłość wreszcie znalazła zainteresowanie. Jednak nie w celu oddania jej społeczeństwu, a na cele prywatne za co najmniej 1,2 mln zł

Ruiny na sprzedaż

Najpierw dworek z pierwszej połowy XIX Andriolli rozbudował, ale kiedy zmarła mu córeczka, wyniósł się do Otwocka. W 1962 r. uznano willę za zabytek, potem posłużyła za scenografię w Nocach i dniach, a w latach 70. ktoś chciał go kupić na hotelik i wyremontować. Władza nie pozwoliła, bo sąsiedni teren zajmowało centrum szkolenia Wojskowej Służby Wewnętrznej. Nie życzyło sobie w pobliżu nikogo, dlatego do sprzedaży nie doszło. Dwór niszczał i popadał w coraz większą ruinę. Obecnie są tylko resztki ścian, gdzie okoliczni mieszkańcy wyrzucają śmieci, a menele mają je za knajpę i wychodek.
Co ciekawe, w projekcie planu inwestycyjnego na lata 2010-2015 przewidziano odbudowę dworku. Teraz, jak to komentują internauci, sprzedają te ruiny, bo na koniec kadencji potrzebna jest kasa na premie w urzędzie miasta za świetną pracę i współpracę. Oczywiście wcześniej zadbano o wykreślenie z rejestru zabytków, aby nabywca miał wolną rękę. A jeszcze w 2011 obchodziliśmy rok Andriollego pod honorowym patronatem burmistrza Mińska czy w listopadzie 2013 odbywały się zaślubiny Andriollego.
Tymczasem przetarg ma się odbyć 14 października a wybory 16 listopada. Dociekliwi pytają, czy to przypadek? Co miasto zrobiło, aby zadbać czy zabezpieczyć ten teren, naszą wspólną własność? Jak się nie ma pomysłu i długi miasta rosną, to najłatwiej wszystko sprzedać. To nie jakieś łąki czy pola, tu chodzi o naszą historię. Tracimy to miejsce bezpowrotnie. Nabywca może postawić tu bloki do trzech kondygnacji i czar pryśnie...
Niezadowoleni są także członkowie Zarządu Rodzinnego Ogrodu Działkowego właśnie im. Andriollego w  Mińsku. Martwią się, że miasto zabierze im dojazd do ich działek. Po sprzedaży placu działkowcom pozostanie jedynie daleki i niefunkcjonalny dojazd od ulicy Żwirowej. Poszkodowani decyzją o sprzedaży zaproponowali władzom miasta, by wytyczono nowy dojazd prawym brzegiem ul. Warszawskiej. Póki co miasto nie podchwyciło pomysłu, dlatego działkowcy zwrócili się z prośbą do poseł Krystyny Pawłowicz, by interweniowała w ich sprawie.
Piszą, że ogrody działkowe użytkowane są głównie przez osoby starsze i emerytów, którzy liczą na to, by nie utrudniać im spędzania wolnego czasu na działkach. W związku z organizowanymi przez działkowców, także dla lokalnej społeczności warsztatami integracyjno-rozrywkowymi dla dzieci niepełnosprawnych dojazd od ul. Warszawskiej wydaje się konieczny – twierdzi posłanka.
Dworek po prostu trzeba odbudować, a nie sprzedawać. Nawet za miliony.
Nic dziwnego, że plany wyprzedaży dworku spotkały się z mocną krytyką mińszczan na forach internetowych, ale na razie nic nie wskazuje na zmianę kierunku w filozofii zbywania nieruchomości przez władze samorządowe w Mińsku Mazowieckim.
Wyprzedaż miejskiego majątku w kontekście wstrzymania rozbudowy szkoły artystycznej i czekającej burmistrza sprawy sadowej nabiera przestępczego kontekstu. Bo czy nie godnym kary jest zaniedbanie placu budowy i tłumaczenie, że wszystkiemu winne warunki przetargu preferujące wykonawcę z najniższą ceną. Ale o tym za tydzień, choć może być jeszcze trudniej...

Numer: 36 (883) 2014   Autor: J. Z. Piątkowski, R.W. Wyrostkiewicz





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *