Mińsk MazowieckiMińsk Mazowiecki historii

Propagatorzy mińskiej historii nie mają łatwego życia... Szczególnie w plenerze, gdzie może ich spotkać ulewa, a pod namiotem przy pałacu Dernałowiczów – mińscy fani łatwiejszego życia, butelki po używkach i pety. Takie doznania miał Tomasz Adamczak, który postanowił opowiedzieć właśnie w plenerze o akcji Burza i pierwszych dniach trudnej wolności po ucieczce z miasta Niemców...

Ości wolności

Prelekcja w naturze to przede wszystkim narażanie się na jej uroki, ale nie dla fanów lokalnych dziejów. Nie przeszkadzała im fontanna, krzyki dzieci, a potem mały deszcz i opary w namiocie
Adamczak mówił zaś cytatami. Oto kilka z nich wartych przytoczenia, bo mówią świadkowie tamtej trudnej historii.
Oto ks. Jan Sikora – Przemysław opisuje ucieczkę Niemców i powrót nowych wrogów, na których czekali 5 lat. Widzieli główną szosę zawaloną cofającymi się żołnierzami niemieckimi. Jechali samochodami, wozami wojskowymi i nawet chłopskimi furmankami oraz szli piechotą. Widać było, że front już się załamał. Ta butna armia cofała się upokorzona...
W lipcu 1944 roku po przepełnieniu oporu niemieckiego wojska sowieckie szybko zbliżały się do Warszawy. W nocy z 22 na 23 lipca 1944 roku nastąpiło gwałtowne bombardowanie Mińska Mazowieckiego, gdzie padli zabici i ranni a wśród nich kapral Sulima Tadeusz Jankowski... – wspomina Eligiusz Z. Gałęzewski - Grom.
Na ulicy Warszawskiej stoi kilkanaście czołgów olbrzymich umajonych zielenią i kwieciem, a w nich siedzą bojcy, którym dziewczęta rzucają pachnące miodem floksy. Obok bojca siedzą i kręcą się za czołgami mali chłopcy udający żołnierzy... Czekamy godzinę, półtorej, a defilady nie widać. Naraz dochodzi naszych uszu szum motorów. I w tejże chwili poczyna grać na wschodnich krańcach miasta artyleria przeciwlotnicza! Nalot! Ze schodów apteki Pfatta komendant Lubicz wzywa donośnym głosem zebranych do rozejścia się z Rynku i przyległych ulic. W mgnieniu oka zaludniają się okoliczne podwórza i ogrody. O godz. 23:00 dnia 30 lipca 1944 roku wracamy do domu pełni radości życia mimo niedojścia do skutku defilady. Nie zgodzili się Czerwoni – opisuje Stanisław Głowacki.
Stanisław Kazikowski twierdzi zaś, że defilada była. Odprawiono także uroczystą mszę. Najbardziej podniosłą chwilą było bardzo głośne, z głębi serca płynące odśpiewanie zabronionej przez okupanta pieśni „Boże coś Polskę”. Potem od kościoła w stronę ulicy Kościuszki przeszła w zwartych szykach defilada zdekonspirowanych już żołnierzy mińskiego podziemia pod dowództwem obwodu AK. Władzę w mieście objęło dotychczasowe podziemie AK.
Nie na długo, bo wraz z nadejściem NKWD władze w mieście przejęli komuniści, a pierwszy burmistrz Nowina Konopka został aresztowany i zlikwidowany...

Numer: 33 (984) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *