Jak to się stało, że przez 10 lat nikt nie dopatrzył się, iż Henryka i Feliks Ćwiekowie z Nowych Osin nie otrzymali medalu za 50 lat małżeństwa – nie wiadomo. Na szczęście dożyli w dobrym zdrowiu diamentowych godów i wreszcie po 10 latach miński cywilniak stanął na wysokości zadania. Nie mają żalu, ale tak być nie musiało, a nawet nie powinno...

Diamenty zanęty

On – Feliks Ćwiek miał 27 lat i mieszkał w Grzebowilku, ona – Henia Rokicka tylko 22 lata i czekała na wybranka w Nowych Osinach. Okazało się, że rymarz może zakochać się w krawcowej i do tego osiąść w jej domu. Z biegiem lat urodziła mu czworo dzieci, które dziś dały im ośmioro wnucząt, a te dwoje prawnucząt.
Z innych, obecnych na uroczystości wręczenia medali, jeszcze Maria i Kazimierz Wójcikowie z Bud Barcząckich dorównują im w liczbie potomstwa, choć wnucząt mają o dwoje więcej, ale za to są bez prawnucząt. Podobnie Marianna i Józef Jackiewiczowie ze Starej Niedziałki, ale ci muszą zmobilizować do pracy czwórkę swoich dzieci, bo dorobili się tylko trojga wnucząt.
Tak więc aż trzy pary otrzymują od nas specjalną nagrodę demograficzną, a pozostali niech żałują, że nie przyjechali na imprezę. Absencją narażają wójta Piechoskiego na stratę czasu, bo będzie musiał zawieźć im medale do domu, a poza tym rodziny nie znajdą ich na zdjęciach i w naszym reportażu filmowym.
Sama dekoracja medalami to standard, ale jubilaci mocno ją przeżywają. Kto wie, co czują z brzemieniem wspólnych 50 więcej lat. Przeważnie radość zmieszaną z niedowierzaniem i wspomnieniami. Nie zawsze są one miłe, ale nie na tyle dokuczliwe, by się gniewać. Mówią zresztą, że są z innej gliny niż dzisiejsi młodożeńcy i nie po to przysięgali, by myśleć o rozstaniu. A ciche, czy oficjalne dni to małżeński standard pozwalający na oddech i gorące pojednanie...

I jeszcze uwaga. Czas zmienić dekorację muzyczną, bo choć gminne trio warsztatowo nie zawodzi, to jakoś jest smętnie i bez tanecznego polotu. A może wystarczy tylko zmienić repertuar...

Numer: 25 (976) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski