Gmina Mińsk MazowieckiNiedziałka pretensji

Szkoła w Niedziałce nie miała szczęścia do dyrektorów. Każdy skonfliktował się jak nie z władzami gminy, to z radnymi lub rodzicami. Fatum nie opuściło także Agnieszki Natorff-Gałki, która przed kilkoma tygodniami wygrała konkurs i ma pełnię władzy. Niestety, przez lata zastępowała chorą poprzedniczkę i pełniła obowiązki dyrektora, więc gromadzące się zło nie mogło jej ominąć. Jednak dyrektorka nie widzi ani krzty swojej winy i z premedytacją powtarza, że nic się nie stało...

Rozlana wina

Do konfrontacji poglądów doszło podczas kwietniowej sesji rady gminy, ale już wcześniej było wiadomo, że nie zdradzi żadnej szkolnej tajemnicy i do niczego się nie przyzna. Tak przynajmniej wynika z jej odpowiedzi na pytania wójta Piechoskiego, który zadał je w związku z pismami od kuratora i Daniela Milewskiego zawierającymi skargi na działalność ZS w Starej Niedziałce i jej dyrektora.

Natorff-Gałka wszystkiemu zaprzecza. Nie są jej znane przypadki, żeby nauczyciel Włodzimierz Osica w czasie godzin pracy, czy innej opieki nad dziećmi znajdował się pod wpływem alkoholu. Nauczyciele, rodzice czy dzieci nie zgłaszali faktu przebywania na terenie szkoły nauczyciela będącego pod wpływem alkoholu, ani też dopuszczania się przez niego zastraszania i szantażowania. Incydent duszenia ucznia został zgłoszony przez uczniów gimnazjum, a ona poleciła psycholożce, aby zajęła się wyjaśnieniem sprawy. Poprosiła także Osicę o pisemne przedstawienie zaistniałego zdarzenia, ale obie notatki są w szkole. Tak samo jak z rozmowy z matką chłopca, która nie rościła żadnych pretensji do szkoły. Poucza też wójta, że anonimy pozostawia się bez rozpoznania.

Jednak sprawą Niedziałki zajął się nie tylko wójt, ale także radni i to na własne życzenie nauczycieli i rodziców, którzy przyszli na sesję z oświadczeniami. Nie bez emocji, która powoli udzieliła się radnym. Nic dziwnego, bo Rokitę połączono z Osicą, a radny sobie tego nie życzy. On, jako przewodniczący komisji, kierował się pismami, które dotyczyły skarg związanych z placówką. Przypomniał, że dyrektorka powinna być obecna na komisji, gdy jest mowa o jej placówce. Nie myślał też, że na sesji będzie poruszana taka bolesna sprawa, więc, dodał aby nie mieszać jego osoby.

Tłumaczył się także radny Kowalczyk, który widział, jak pijany Osica wychodził ze szkoły. Gdy o tym powiedział dyrektorce, ta straszyła go, że jak to ujawni, to nie wyjdzie z sądu. On żadnych anonimów nie wysyłał, o żadnych sprawach nie pisał, więc jest to jawne pomówienie.

Martyna Krusiewicz jako przewodnicząca rady rodziców potwierdziła, że zarzuty wobec dyrektorki oraz placówki są nieprawdziwe. Osoba, która napisała list, nie zna obecnej sytuacji w szkole lub chce ją zaburzyć. Nikt z rodziców nigdy nie spożywał alkoholu z Osicą, a dezorganizacji dopuściła się poprzednia dyrektorka Krystyna Gmur.

Przewodnicząca Jolanta Bąk odniosła się do anonimów, które powinno się rozpatrywać, jeśli dotyczą dzieci oraz zagrożenia, które może ich spotkać. W Niedziałce ich bezpieczeństwo zostało naruszone, więc zajmą się szkołą siły wyższe...

Dyrektor Natorff-Gałka wydawała się tego nie słyszeć. Powtarzała, że dzieci są bezpieczne, nic złego się w szkole nie dzieje i nie działo. Tragedia Osiców wydarzyła się w domu i nie jest związana ze szkołą. A na spotkanie komisji nie przyszła ze względów... logistycznych, bo wieczorem miała spotkanie rady pedagogicznej, do którego musiała się przygotowywać.

Widać wyraźnie, że to nie koniec opowieści o szkole w Niedziałce. Wina się dziwnie rozlała i tylko dochodzenie kuratoryjno- prokuratorskie może ją udowodnić. Bo chyba nikt nie sądzi, że całe zło wzięło się znikąd...

Numer: 17 (968) 2016   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *