LatowiczLatowicz biblioteczny

Siedziba biblioteki w Latowiczu wygląda okazale... Jednak, chociaż nowa, jest skutecznie schowana za budynek urzędu gminy, który grał niepoślednią rolę w Ranczu. Nie ma obawy – czytelnicy na pewno ją znajdą i mocno się zdziwią. Tym bardziej, że z czasem biblioteka będzie nie tylko gminną książnicą, ale także promotorką działań artystyczno-społecznych, a więc namiastką domu kultury...

Źrenice książnicy

Idea wybudowanej już w 2021 roku siedziby biblioteki gminnej w Latowiczu rodziła się w bólach. Zakładali, że uda się ja wybudować za 2,5 miliona, a tymczasem wszystkie oferty były sporo droższe. Dopiero w trzecim przetargu cena spadła poniżej 3 milionów i mogli podpisać umowę. Tym bardziej, że otrzymali 2,1 mln. od urzędu marszałkowskiego, co w połączeniu z prawie milionem od ministerstwa infrastruktury i 435 tysiącami z budżetu gminy spięło kosztorys budowy wraz z wyposażeniem.

Pandemia pokrzyżowała oficjalne otwarcie, więc czekali na okazję, by zaprosić do gmachu darczyńców, polityków oraz okolicznych wójtów i bibliotekarzy. Wszyscy mieli wiele do powiedzenia, bo przecież otwarcie już drugiej w powiecie książnicy to swoisty cud nie tylko inwestycyjny, ale i kulturowy. Szczególnie w kontekście wciąż niedostatecznego czytelnictwa. No, ale nowoczesne biblioteki to nie tylko wypożyczanie książek. Wójt Bogdan Świątek-Górski wie, że Latowicz wzbogacił się o wiele więcej, bo GBP stanie się centrum kultury.

A przecież przez dziesięciolecia było ciasno i biednie, co bez owijania w bawełnę przypominała Anna Niedek. Dyrektorka z rozrzewnieniem wspominała Antoniego Kuźniarskiego, który nie tylko zgromadził ponad 4 tysiące książek, ale tez za darmo je wypożyczał i wszystkie przekazał  gminie. Stąd idea, by – jak ongiś – biblioteka nosiła jego imię, na co już zgodzili się radni.
Kuźniarskiego zresztą znali nie tylko latowiczanie, bo w 1935 roku został doceniony przez literatów, którzy uhonorowali go srebrnym wawrzynem akademickim. Są dowody w ówczesnej prasie, jak to chłop na dwóch hektarach ma w domu stosy książek i bawi się w bibliotekarza. Sporo z nich przetrwało okupację i można je podziwiać w salach wystawowych. Tak również znajdziemy regionalia, czyli opracowania Zygmunta Gajowniczka i Zdzisława Ćmocha pokazujące historię Latowicza i jego ludzi. Zbiory wzbogaciły dary od gości, a wśród nich nasze festiwalowe filmy i kilka pozycji literatury pięknej, które są dziełem naszego wydawnictwa. Wszystkie dołączą do ponad 25 000 woluminów i 27 komputerów, które ma do wykorzystania około 600 czytelników.

Wszystko się zmieści, bo to już koniec egzystencji na kilkudziesięciu metrach i bez czytelni. Niewątpliwie to radosna wiadomość nie tylko dla Anny Niedek, ale też jej bibliotekarek – Agnieszki Dąbrowskiej i Doroty Świątek, które po uroczystościach stały się przewodniczkami po bibliotecznych atrakcjach. Pytanie tylko, czy po zwiększeniu zakresu działań tylko we trzy dadzą radę...

Etatowym pracownicom mogą pomagać wolontariusze. Ich troje pojawiło się w artystycznej części uroczystości, by zaśpiewać kilka znanych, a nawet nieznanych muzycznych liryków. Julia, Andżelika i Szymon są licealistami Ekonoma i Pięknej, ale na tyle związanym z Latowiczem, że chętnie pomagają miejscowej kulturze.
Nie wiadomo, czy wrócą po studiach do macierzy, gdzie na ziemiach drugiej klasy powróci miasto. Wniosek władze już złożyły, a wicewojewoda Dąbrowski twierdził, że ma on już wstępną akceptację i nic nie stoi na przeszkodzie, by od 1 stycznia 2023 roku latowiczan nazywać mieszczanami.

Numer: 17/18 (1280/1281) 2022   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *